Główny Szlak Sudecki im. M. Orłowicza - etap 4



Zjawiam się w Dusznikach Zdrój po miesiącu przerwy. Podczas mojej nieobecności na Orłowiczu, zmagałam się wraz z moimi kompanami z pogodą w Tatrach. Powracam z lekką niechęcią. Dlaczego? Asfalting mnie nie pociąga, a kilkanaście kilometrów szlak prowadzi właśnie takim rodzajem nawierzchni. No cóż, trzeba zacisnąć zęby, tym bardziej że zbliżam się do Masywu Śnieżnika, który jest najwyższym pasmem górskim w polskiej części Sudetów Wschodnich.


sobota, 4 lipca 2015


Zanim wyruszę na szlak, zachodzę jeszcze do knajpki by rozsmakować się w zupie krem z kurek. Pycha! Nie spieszy mi się jakoś szczególnie, Spaceruję po parku zdrojowym, czytam tablice upamiętniające wizytę Fryderyka Chopina w tym miejscu. Samo miasteczko wydaje się być senne. Idealnie nadaje się dla tych, którzy szukają spokoju na urlopie.


Kogut kwitnie w centrum Dusznik Zdrój. Ptak widnieje w herbie miasta.

Nie ma co przeciągać, trzeba ruszać na szlak. Tuż za parkiem zdrojowym skręcam w prawo. Znaki czerwone prowadzą mnie do lasu. Zaczynają się pojawiać tabliczki o utworzonej w tym miejscu ścieżce zdrowia. Gdy wychodzę na asfalt, mijam po drodze zabudowania ośrodka szkoleniowego piechoty górskiej. Tak mija czas na drodze. Co jakiś czas przejeżdża jakiś samochód. Jest trochę nudnawo, ale kilometry się same nie przejdą. W planie nocleg w Zieleńcu, znanym głównie jako ośrodek sportów zimowych. W takiej porze jaka jest teraz, panuje tutaj cisza. Ma się wrażenie, że to miejsce jest obecnie w stanie hibernacji. Zachodzę do schroniska Orlica, z zapytaniem o możliwość noclegu. Dowiaduję się, że nie ma ciepłej wody i wszyscy turyści są przekierowywani do sąsiedniego hotelu za tę samą cenę. Jupijej! Będzie darmowe wi-fi ;)

Schronisko Orlica w Zieleńcu.


Pasmo górskie: Góry Orlickie
Trasa: Duszniki Zdrój - Zieleniec - Schronisko PTTK Orlica
Dystans dzienny: 11,8 km, w tym ↑516  m, ↓187  m     
Dystans ogółem: 253,9 km, w tym ↑8968 m , ↓8625 m


niedziela, 5 lipca 2015

Trasa tego dnia już konkretniejsza. Niestety wciąż przyozdobiona asfaltem. Co ciekawe wystarczy wejść do lasu i już jest się w górach. Znaki jednak są nieugięte. Odnieść można wrażenie, że koncepcja szlaku jest już trochę archaiczna i może warto byłoby coś w tym temacie zmienić. Przede wszystkim ograniczyć ilość szos, tym bardziej, że sytuacja polityczna obecnie jest inna, niż ta podczas projektowania Głównego Szlaku Sudeckiego. Generalnie ten odcinek niezbyt mnie zachwycił. Oczywiście po drodze, można zboczyć ze szlaku. Szybko znajdzie się jakieś atrakcje turystyczne czy krajobrazowe. 


Schronisko Jagodna. 



Ta sarna była tak zaabsorbowana konsumpcją, że w ogóle nie zauważyła mojej obecności.



Chwilowa przerwa od asfaltu ;)


W końcu pojawiają się pierwsze zabudowania. Zaplanowana meta etapu już niedaleko. Za plecami nadciąga jednak niespodziewana burza. Niebo zaczyna burczeć. Przyspieszam krok. W Długopolu Zdrój wstępuję na sernik do kawiarni Horus i odliczam minuty do przyjazdu pociągu. Wracam do domu z ulgą, że ten etap już się skończył, ale też z wielkim zniecierpliwieniem na powrót.


Pasmo górskie: Góry Orlickie, Góry Bystrzyckie
Trasa: Schronisko PTTK Orlica - Lasówka - Spalona - Schronisko PTTK Jagodna - Długopole Zdrój
Dystans dzienny: 24,5 km, w tym ↑273  m, ↓787  m     
Dystans ogółem: 268,8 km, w tym ↑9241 m , ↓9412 m



niedziela, 19 lipca

Wpada kilka dni wolnych. Pogoda zapowiada się na całkiem przyjemną. Jestem zatem z powrotem. Wysiadam na znajomej już mi stacji kolejowej w Długopolu Zdrój. Szybko odnajduję czerwone znaki i ruszam w górę. Najpierw lasem, potem łąkami. Samotnie. Nikogo na szlaku. Dzień jednak przyniesie pierwsze spotkania Orłowiczów. Jednego spotykam w Wilkanowie. Chwilę  z nim rozmawiam, przeczekując pod turystyczną wiatą sytuację która rozgrywa się na niebie. Ciemne chmurzyska niebezpiecznie zbliżają się w naszym kierunku. Na szczęście przechodzą bokiem i mkną w kierunku Lądka Zdrój.

Rozczochrany wróbel z Wilkanowa.


Burzy nie będzie :)


Na horyzoncie widać już sanktuarium "Maria Śnieżna" na Górze Iglicznej. Tuż obok niego znajduje się schronisko turystyczne w którym planuję nocować. Miejsce to słynie z pięknego widoku na Masyw Śnieżnika, które mogę cały czas podziwiać z okna mojego pokoiku który otrzymałam od właścicieli.

Jeszcze trochę i będzie relaksik w schronisku ;)


Schronisko na Iglicznej.



Sanktuarium "Maria Śnieżna".


Widok z okna :)



Tęczowy Masyw Śnieżnika.

Jak dla mnie, Igliczna to kolejne małe odkrycie na Orłowiczu. Miejsce jest bardzo ciekawe. Schronisko i jego właściciele bardzo przyjemni - bardzo polecam. Ponieważ mam bardzo dobry widok z okna, w pewnym momencie widzę na wieczornym spacerze kota z właścicielką. Nie mogę się powstrzymać i schodzę na dół. Rozmawiam z nią chwilę i witam się jednym z dwóch jak się okazało czworonożnych mieszkańców schroniska. Chojrak i Szerma - głaski dla Was! :)


Pasmo górskie: Góry Bystrzyckie, Kotlina Kłodzka
Trasa: Długopole Zdrój - Wilkanów - Schronisko na Iglicznej
Dystans dzienny: 12,9 km, w tym ↑556  m, ↓149  m     
Dystans ogółem: 281,7 km, w tym ↑9797 m , ↓9561 m


poniedziałek, 20 lipca 2015


Przede mną Masyw Śnieżnika! W końcu. Długo czekałam na tę chwilę. Z Iglicznej schodzę najpierw do rezerwatu przyrody "Wodospad Wilczki". Jest to największy i najwyższy wodospad tego masywu. Zajmuje drugie miejsce co do wysokości w całych Sudetach. Zapewne ciekawie wygląda również zimą. Nie spotkałam się z informacją o zakazie uprawiania wspinaczki lodowej w tym miejscu. Jest to ciekawa opcja na małe dziabanie. Na razie mrozów jeszcze jednak nie ma, więc wodospad dumnie szumi i efektownie prezentuje się z platformy widokowej.

Wodospad ma około 24 metrów wysokości.

Przechodzę ulicami Międzygórza. Miejscowość wygląda na zaniedbaną. Szybko chcę uciec z powrotem do lasu. Na jednej z tablic wyczytuję, że w okolicach góry Średniak zadomowiły się kozice górskie! Kierdel liczy kilkanaście sztuk. Trzeba będzie w przyszłości zorganizować jakiś wypad na małe polowanko z aparatem ;)

Mam chrapkę wejść na Śnieżnik (GSS nie prowadzi na szczyt), ze względu na poszukiwania słynnego słonia. Niestety muszę zrezygnować i twardo trzymać się czerwonych znaków, ponieważ autobus w Lądku Zdrój raczej z powodu mojego spóźnienia nie poczeka. Poszukiwania śnieżnickiego słonia przekładam na zimę! Orłowicz prowadzi mnie grzbietem oferując całkiem przyjemne widoki.


Widok na Śnieżnik z Mariańskich Skał.


Chmurki, górki ;)


Taki widokowo Orłowicz to mi się podoba!


Czarna Góra z widoczną drewnianą wieżą widokową.



W oddali widoczne sanktuarium "Maria Śnieżna".



Pradziad pozdrawia!


Jeszcze kilka minut wcześniej było tu oblężenie szkolniaków :)

W drodze do Kątów Bystrzyckich mijam kolejnych Orłowiczów. Dwóch kumpli z obładowanymi plecakami po brzegi. Wędrują z Prudnika z zamiarem przejścia GSS'a jedynym ciągiem. Rozmawiam z nimi chwilę. Podpytuję m.in o stan szlaku na etapie Paczków - Prudnik. Na trasie zagadują mnie również rowerzyści. Z zazdrością patrzę na ich machiny, dzięki którym dużo szybciej pojawią się w wiosce. 


W Kątach Bystrzyckich odkrywam nowy gatunek drzewa - Poduszkowiec Liściasty ;)

Do Lądka Zdrój docieram z czasowym zapasem. Wstępuję na zupę soczewicową do jednej z knajpek w rynku. Jestem tutaj pierwszy raz. Zazwyczaj będąc w okolicach, zwiedzałam część zdrojową miasta. 

Lądek Zdrój


Pasmo górskie: Masyw Śnieżnika
Trasa: Schronisko na Iglicznej - Międzygórze - Schronisko PTTK na Śnieżniku - Czarna Góra - Kąty Bystrzyckie - Lądek Zdrój
Dystans dzienny: 30,1 km, w tym ↑1031  m, ↓1380  m     
Dystans ogółem: 311,8 km, w tym ↑10272 m , ↓10941 m



sobota, 26 września 2015

Orłowicz poszedł w odstawkę na dość spory czas. Bujałam się po Tatrach, Alpach. Pochłonął mnie temat MTB w Sudetach. Przyznam szczerze, że przejście tej końcówki wymagało ode mnie dużej mobilizacji. Obiecałam sobie jednak, że do Paczkowa dotrę o własnych nogach. Kiedyś GSS kończył się właśnie w tej miejscowości i uważam, że tak powinno zostać. Komisja PTTK zadecydowała jednak inaczej. Jakie mieli ku temu powody, sama do końca nie wiem. Podczas wędrówki Orłowiczem starałam się nie podejmować decyzji co do miejsca mojej mety. Priorytetem było dotarcie najpierw do Paczkowa. Niestety z tej wędrówki ocalało tylko jedno zdjęcie! Po powrocie do domu okazało się, że posłuszeństwa odmówiła karta pamięci w aparacie!


No trzeba po prostu uważać i tyle ;)


Ciekawszym fragmentem na trasie jest drewniana wieża widokowa na Jaworniku Wielkim. Szkoda tylko, że widok z niej jest mocno ograniczony, ale lepsze to niż nic ;) 

Nocuję w pensjonacie Złoty Jar (tuż przed Złotym Stokiem) - z polecenia jednego z komentujących na blogu. Budynek to klimatyczna stuletnia willa z miłą obsługą. 

Pasmo górskie: Masyw Śnieżnika
Trasa: Lądek Zdrój - Orłowiec - Pod Jawornikiem Wielkim - Czarna Sztolnia - Złoty Stok
Dystans dzienny: 15,6 km, w tym ↑714  m, ↓778  m     
Dystans ogółem:  327,4 km, w tym ↑10986 m ,  11719 m


niedziela, 27 września 2015

Ostatnie kilometry szlaku, które przysporzyły mi wzrostu tętna. W lesie jestem sama. W pewnym momencie wyłania mi się na drodze jakiś facet z reklamówką. Odwracam się za siebie. Nikogo nie ma. Stanąć i czekać w którą stronę pójdzie? Zawrócić? Uciec do lasu? Iść twardo przed siebie? Decyduję się na ostatnią opcję. Facet znika z drogi. Robi mi się coraz goręcej. Chyba się na mnie zaczaja, no bo co innego. Nagle wyłaniają mi się jakieś dzieciaki z koszykami wiklinowymi. Bosz, to grzybiarze są! Napędzili mi niezłego stracha. Gdy wychodzę z granicy lasu, idę już tylko asfaltem w kierunku Paczkowa mijając po drodze dwie wioski. Widzę pierwsze zabudowania miasta. Kurczę, zbliża się koniec. Przelazłam tego GSS'a całkowicie w samotności. Udało się! Cały projekt trwał od maja do września. 

W Paczkowie wsiadam do busa jadącego do domu. Czy kontynuować szlak do Prudnika, czy na tym jednak zakończyć? Rozważam, analizuję aspekty logistyczne i strategiczne. Decyzja zapada. Tak! - ale w innej formie niż dotychczas.


Pasmo górskie: Góry Złote
Trasa: Złoty Stok - Błotnica - Kozielno - Paczków
Dystans dzienny: 13,1 km, w tym ↑89  m, ↓222  m     
Dystans ogółem: 340,5 km, w tym ↑11075 m , ↓11941 m

Komentarze

  1. Gratulacje! A po kontynuacji szlaku do Prudnika, jakie kolejne wyzwanie sobie planujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W planach jest Mały Szlak Beskidzki na rowerze :)

      Usuń
  2. Coś czuję, że ostatni odcinek pokonasz na rowerku. To dobry pomysł, chociaż ostatni odcinek w Górach Opawskich warto jednak pokonać pieszo. Fajne relacje.
    Pozdrawiam i gratuluję przejścia GSS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze czujesz wkraj'u ;) Odcinek Paczków - Prudnik pokonałam na rowerze. Relacja pojawi się już niebawem.

      Usuń
  3. Jak widzę pogoda dopisała, wielkie gratki no i super fotki - jak zawsze, a ta z tęczą wyjątkowa. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parę razy burza straszyła na szlaku, ale na straszeniu się tylko kończyło :) Ta tęcza nad Masywem Śnieżnika stworzyła naprawdę piękny widok.

      Usuń
  4. Byłem raz zimą nad Wodospadem Wilczki i z tej platformy widokowej oglądałem raz wspinacza na lodospadzie: https://lh3.googleusercontent.com/-a7kfqaoIsCg/TdDhToYzHhI/AAAAAAAAAXI/v35FlrxLJQI/s720-Ic42/P1000161.jpg. Więc się tam wspinają.

    A ten asfaltowy odcinek przez Góry Bystrzyckie rzeczywiście zabija, nuda na potęgę.

    Gratuluje przejścia GSS'u, bo dla mnie też kończy się w Paczkowie.

    A słonia zimą, to pewnie na nartach będziesz szukać? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna relacja! Pozdrawiamy gorskiezajoby.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje :) I jeszcze to odkrycie dendrologiczne - Poduszkowiec liściasty, no, no :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku nie wiedziałam co to jest na tym drzewie :D dopiero później zakapowałam, że to wciśnięta poduszka!

      Usuń
  7. Wprawdzie "mało górsko", ale czasem właśnie trzeba pochodzić niżej żeby docenić co jest powyżej 2000 m n.p.m. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto też (po)znać swoje górskie okolice. Nie przekraczają co prawda tych magicznych 2000 m n.p.m, ale Sudety jako całość naprawdę potrafią zaskoczyć :)
      W końcu w tym roku na nowo zaczęłam się nimi fascynować :)

      Usuń
    2. W Sudety mamy niestety kawałek, ale za to całkiem blisko Beskidy i coraz bardziej się przekonujemy żeby jednak pozwiedzać ten obszar górski na wszelkie możliwe sposoby :)

      Usuń
    3. Ja wobec Beskidów też mam zacne plany. Myślałam, że oprócz KGP nic tam dla siebie ciekawego nie znajdę, a właśnie niedawno zakupiłam mapę Beskidu Małego ;)

      Usuń
  8. Pięknie! Widoki rewelacyjne, aż zachciało mi się tam być. Miałam w Karkonoszach podobne zdarzenie, jak miałam lat "naście": odłączyłyśmy się nieco od grupy i szłyśmy z koleżankami pod rękę, kiedy nagle za plecami zobaczyłyśmy faceta. My przyśpieszamy, on też. My biegniemy, on też. Strach napędzał nam te cienkie nóżki. Dobiegłyśmy do grupy, a okazało się, że facet chciał zapytać o zapałki, bo tak mu się jarać chciało... :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to niezła historia! Przed wyruszeniem na pierwszy kilometr Orłowicza miałam właśnie obawy odnośnie takich sytuacji. Kilka się takich pojawiło, ale ta opisana z grzybiarzami naprawdę mnie zestresowała ;)

      Usuń
  9. Gratulacje! Planujesz jakieś podsumowanko GSS-a? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym miejscu klik jest zbiór wszystkich relacji z GSS'a.

      Usuń
  10. Znana mi trasa bo szedłem 1047km GSB + GSS i 123 km przez niziny. Uwielbiam takie relacje jak ta. Cudna trasa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przejście GSS to niesamowita przygoda. Wyruszyłem z Prudnika i w 15 dni dotarłem do Świeradowa-Zdroju. Mógłbym GSS przejść szybciej, ale po drodze chciałem zobaczyć ciekawe miejsca i miejscowości. Miałem również okazję zobaczyć wschody i zachody słońca na Śnieżniku i Śnieżce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa tygodnie to taka średnia na przejście całego GSS. Gratulacje! :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

DRABINA WAŁBRZYSKA - kondycyjny wycisk w Sudetach!

SCHRANKOGEL - trzytysięcznik dla początkujących

Jezioro Iseo - poradnik praktyczny [gotowiec urlopowy!]

Karkonoska Diagonala