Baranie
Rogi znajdujące się w zestawieniu Wielkiej Korony Tatr, są jednym
z łatwiejeszych, pozaszlakowych szczytów. Z tej góry
zaliczyliśmy jednak wycof – Burza na Baraniej Przełęczy. W dużej
mierze z naszego powodu, ponieważ stanowczo zbyt późno
wyjechaliśmy z kwatery w Strbie. W strugach intensywnie padającego
deszczu i straszeni coraz to mocniejszymi piorunami uciekaliśmy ile
sił w nogach by jak najszybciej znaleźć się w dolinie. I gdy już
znaleźliśmy się w Terince, by zrobić przepak i zabezpieczyć
najważniejszy ekwipunek przed doszczętnym przemoczeniem, obiecałam
sobie, że na Baranie Rogi wrócę zimą...
Wycieczka
na Baranie Rogi w zimowej odsłonie, to całkiem przyjemny
wysokogórski spacer. Podejście latem od strony Doliny Pięciu
Stawów Spiskich prowadzone jest wyraźnie wydeptaną ścieżką.
Niestety podłoże tej ścieżki jest bardzo wredne i trzeba cały
czas być czujnym. W zimie ten problem znika. Raki i czekan wspaniale
spełniają swoje zadanie. Nie spotkamy tutaj trudności skalnych,
jedynym tak naprawdę wyzwaniem jest momentami dość strome
podejście (pod Baranią Przełęczą i tuż ponad nią).
poniedziałek, 27 lutego 2017
W
Starym Smokowcu zjawiamy się rano, kilka minut po 7. Zapowiada się
dobra pogoda i widoczność. Temperatura powyżej 0. Na podejściu do
Hrebienoka (nudnawe jak zawsze) szybko zaczynamy zrzucać z siebie kolejne warstwy ubrań.
Miejscami mijamy „wystający” asfalt. Wiosna nieśmiało zaczyna
wkradać się do podnóża Tatr.
|
Na podejściu do Hrebienoka. |
Dalsza
część trasy jest nam równie dobrze znana – Rainerova Chata -
Chata Zamkowskiego – Chata Teryho. Lisów mieszkających w Dolinie
Zimnej Wody nie spotykamy. Szkoda, bo liczyłam że uda mi się
zrobić kolejne portreciki rudzielców (1. 2. 3.)
|
Wydeptany śnieg aż do Chaty Zamkowskiego. Na krótkich odcinkach można było nawet zjeżdżać na... butach! :) |
Gdy
ukazuje nam się widok na próg z zamarzniętą Złotą Siklawą,
słońce zaczyna dawać nam we znaki. Idzie się coraz ciężej.
Tempo diametralnie spada. Zapasy wody/herbaty szybko znikają, a jeszcze nie rozpoczął się główny atak na szczyt! :)
|
W zimowej odsłonie Dolina Małej Zimnej Wody. |
Ostre słońce to jedno, ale wariant szlaku zimowego (zimny chodnik :D) do Chaty Teryho dobił nas doszczętnie! Z resztą nie tylko my musieliśmy co chwilę przystawać i wyrównywać tętno. Jak się później okazało to był dopiero przedsmak tego co nas czeka w dalszej części dnia.
|
Na zimowym szlaku do Chaty Teryho. |
|
Chwila na odpoczynek. Szlak zimowy jest otyczkowany. |
|
Żółta Ściana. |
Przerażeni skalą zapotrzebowania na płyny, zaglądamy do schroniska. Kupujemy słowackiego Radlera - z dodatkiem bzu! Dodatkowo na dalszą drogę kupujemy wodę. Niestety w dużej butelce jest tylko gazowana. Stwierdzamy, że lepsza taka niż żadna. Po Radlerze szybko pozostaje jedynie wspomnienie w postaci pustej puszki. Wodę przelewamy do termosów, w których znajdują się resztki herbaty. Pomysł tej dolewki był bardzo nietrafiony. Dawno już takiego ohydztwa nie piłam! ;)
Ruszyliśmy w stronę Baraniej Przełęczy. Ze schroniska Teryho na szczyt jest około 2h. I mniej więcej tyle nam to zajmuje. W kilku miejscach trzeba było mocniej wbijać czekan czy zęby raków by stanowiły pewne podparcie dla kolejnego ruchu. Mimo, że opadające z przełęczy zbocze jest w miarę bezpieczne (mam tu na myśli brak skalnych progów), to jednak warto w tym miejscu (jak i tuż ponad przełęczą) poruszać się w pełni uwagi. Ostatnie metry to lajtowe podejście do charakterystycznego punktu Baranich Rogów. Warto mieć zapas czasu, bo spokojnie można się wyłożyć i podziwiać panoramę na okoliczne szczyty. Na wierzchołku jest sporo miejsca.
|
Barania Przełęcz. To w tym miejscu musieliśmy zawrócić podczas letniej próby wejścia na szczyt Baranich Rogów. |
|
Kozice Tatrzańskie na skalnych zboczach Baranich Rogów. |
|
Początek stromego podejścia od Baraniej Przełęczy. |
|
Jeszcze kilkadziesiąt metrów i w końcu wyjdziemy w przyjemniejszy teren. |
|
Ostatnie metry do szczytu! |
|
Charakterystyczne skalne okno. Na pierwszym planie Kołowy Szczyt 2418 m n.p.m, z tyłu Tatry Bielskie. |
|
Durny Szczyt 2623 m n.p.m - również należący do WKT. |
|
W końcu można przycupnąć na kamieniu :) |
|
Z Lodowym Szczytem. Koń pewnie przyprószony śniegiem. |
|
Nie śpię, bo trzymam kredens, wantę! ;) |
|
Polansować też się można. |
|
Koniec tego dobrego. Co się weszło, teraz trzeba zejść. |
Nad Słowacją wisiały już chmury zwiastujące zmianę pogody. Złapaliśmy tego dnia dwa okna: pogodowe oraz skalne :) Powrót bez większych problemów tymi samymi ścieżkami/szlakami minął nam nad wyraz szybko. W Dolinie Zimnej Wody, przemknął nam lis! Niestety miał swoje sprawy do załatwienia i nie przypozował przed obiektywem.
Przez
cały dzień trwania naszej wycieczki miałam założony pulsometr
oraz załączoną aplikację endomondo. Ta wysokogórska łaziorka "kosztowała" mnie utratę ponad 6000
kalorii! Ten wynik mnie trochę zszokował. Spałaszowane bez wyrzutów sumienia spaghetti smakowało jak nigdy wcześniej! :)
Gratuluję kolejnego klejnociku w Koronie! Dla mnie był to pierwszy odhaczony punkt na liście WKT :) Jak zawsze świetne ujęcia! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo lista się powoli kurczy i pozostają coraz trudniej dostępne tatrzańskie klejnociki ;)
UsuńCo Wam jeszcze zostało? Może kiedyś razem połączymy siły? :P
Usuńwww.skadinagrani.pl/p/wielka-korona-tatr.html Tutaj jest cały wykaz. Pewnie, może się uda połączyć siły! :)
UsuńUłaaaa! Ale lampę trafiliście ! Gratulacje kolejnego szczytu do WKT !
OdpowiedzUsuńTa lampa to taka na otarcie łez za ten pechowy styczeń ;)
UsuńRewelacyjne fotki .Gratulacje i zawsze dużo słońca na szlakach.!
OdpowiedzUsuńSłońce się zawsze przyda! Dzięki :)
UsuńFajne zdjęcia. Kozice skubane wszedziewylezą.
OdpowiedzUsuńPS: Znaleźliście może moje 2 Euro? Zgubiłem na szczycie latem ;)
Pewnie, że znaleźliśmy! Już dawno wydane :P
UsuńPiękne tatrzańskie widoki. Gratulacje za zdobycie szczytu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Na Baranie Rogi to fajnie wejść z zapasem czasu, bo naprawdę można się na wierzchołku wyłożyć i ładować górskie baterie ;)
UsuńGratulacje wejścia, pogody i zdjęć. Mnie też się marzy ten szczyt, ale nigdy jakoś nie ma czasu...
OdpowiedzUsuńNo to jak znajdzie się czas na Baranie Rogi, to życzę słonecznej pogody! Pozdrawiam :)
UsuńGratulacje wielkie, widać piękne widoki, tylko Wam pozazdrościć tak wspaniałej wycieczki. Kaloriami się nie martw wszystko da się uzupełnić :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy.
Kaloriami się nie przejmuję, ba! wcalę za nimi nie tęsknię! ;) Byłam trochę zszokowana tak dużym wydatkiem energetycznym po całym dniu spędzonym w górach.
UsuńOkazuje się, że przejście około 20 km z podejściem 600-800 m to spalenie 2800 do 3400 kcal.
UsuńNo to pomóż żonie spełnić marzenie! :)Szczyt nie jest trudny technicznie, ani orientacyjnie.
OdpowiedzUsuńGratuluję, bo ładny widokowo szczyt przy pięknej pogodzie. Super :)
OdpowiedzUsuńTy już byłeś na nim dawno :) My nadrabiamy zaległości :)
UsuńChoć to dla Ciebie nic wielkiego to i tak gratulacje :) Pogoda genialna ! Może w tym roku w końcu będzie nam dane późnym latem zawitać na Baranie Rogi... oby :)
OdpowiedzUsuńPrzy stabilnej pogodzie spokojnie wejdziecie :)
Usuń