SEVEN SUMMITS STUBAI - Serles 2718 m n.p.m

Mamy za sobą dwa bardzo wymagające kondycyjnie wejścia na: Widler Freiger oraz Zuckerhütl, lecz aura nad Doliną Stubai wciąż nie daje nam wytchnienia. Choć widać w prognozach pogody nadciągające bardzo duże załamanie pogody (włączając w to pierwsze jesienne opady śniegu), to o jeszcze jedno wyjście w góry możemy być spokojni. W puli siedmiu szczytów pozostały dwa, z którego jeden - Serles - jest dla nas kompletnie nieznany, drugi natomiast- Habicht -  kilka lat temu tchnął w nas pokłady odwagi w realizację górskich marzeń. Okoliczności wciąż sprzyjają więc nie zwalniamy tempa. Idziemy na Serles!


____________________________

SEVEN SUMMITS STUBAI to 7 szczytów z charakterem wybranych w austriackiej Dolinie Stubai. Informacje ogólne oraz praktyczne o tym projekcie znajdują się w osobnym poście - TUTAJ.


Dlaczego Serles znalazł się na liście? Oto co pisze oficjalny portal Doliny Stubai - WWW.STUBAI.AT:


Serles - "Dominujący"


Nad wszystkimi górami panuje jeden władca. Właściwie władca gór Tyrolu to kobieta, która swoim dominującym obliczem prowadzi świat szczytów od Alp Sztubajskich aż po Innsbruck. Góra Serles stoi pozornie jako całkowicie odizolowana piramida skalna, w którą zgodnie z podaniami ludowymi został zamieniony przez lokalnego gospodarza zły rycerz ze swoimi dwoma synami z powodu swojej porywczości, surowości i okrucieństwa. Zamieniony w skałę król Serles musi od tamtej pory stać ze swoimi dwoma synami (bocznymi szczytami) tam, gdzie w ówczesnych czasach stał jego zamek. Zaskakująca budowa szczytu z trzema wierzchołkami, która leży prawdopodobnie u podstaw tej legendy, zachwyciła także poetę Goethego, w czasie jego podróży do Włoch. Nadał górze Serles nowe miano - "Ołtarz Tyrolu".


Nieograniczony widok w dal

Serles widać już z Innsbrucku, ale i z jego szczytu rozciąga się równie daleki widok. Jego wyeksponowane położenie umożliwia wspaniałe widoki gór i otwiera nieporównywalną z niczym panoramę od Zuckerhütl do gór lodowcowych Tuxer i od Dolomitów po pasmo górskie Karwendel. Widok z Serles rozciąga się także na dolinę rzeki Inn jak i Alpy Sztubajskie oraz Zillertalskie.

Czyste źródło

Kiedy już jako alpinista z Innsbruck Georg Ernstinger w 1579 roku po raz pierwszy zdobył szczyt Serles, idąc drogą z Schönberg przez Gleinserberg i Maria Waldrast zauważył szczególną moc wody ze źródła Maria Waldrast. Nie był jednak pierwszym, który potrafił docenić jakość wody z Waldrast. Już dla Celtów to miejsce u stóp Serles było święte. Także pielgrzymi z Rzymu korzystali z trasy obok Maria Waldrast, aby napić się wody z tego źródła, jednej z najbardziej wartościowych wód w Tyrolu. Prawie 100 lat wynosiła jej podróż przez skały wapienne i magmowe, bogate w różne minerały.

Miejsce z dala od świata u stóp Serles mieści klasztor z kościołem, łaskawą studnią z pierwotną kaplicą na skraju lasu i stanowi najwyżej położone miejsce pielgrzymkowe w Austrii.


Dane dotyczące trasy:

Początek: Neustift, Kampl (994 m)
Cel: Serles (2718 m n.p.m)
Czas dojścia: ▲ 4 1/2 h ▼ 4  h
Różnica wysokości: 1800 m
Możliwości na przerwę: Wildeben (1781 m), Klasztor Maria Waldrast (1641 m), restauracja Hochserles Koppeneck (1600m).

Kondycja: 
Technika: 
Charakterystyka: wędrówka górska (czarny szlak), krótki pasaż podobny do via ferraty, od przełęczy Serlesjöchl.

Dojazd/Punkt wyjścia:

Podejście:  Z Kampler Staumauer, przy skraju lasu w Kampl, zaczyna się stromy szlak przez las, który prowadzi serpentynami w ciągu około 2 godzin do bacówki Wildeben. Stamtąd prowadzi stromy szlak dalej do przełęczy Serlesjöchl (2384 m). Tam trzeba pokonać krótką ściankę skalną przy pomocy krótkiej drabiny. Następnie trzeba pokonać krótki odcinek zabezpieczony stalowymi linami. Stąd szlak prowadzi coraz szerszymi i pokrytym szutrem południowo-zachodnim grzbietem w górę. Na koniec dojdzie się przekraczając wyeksponowany stopień skalny do krzyża na szczycie.

Zejście: Zejście tą samą trasą co wejście. Alternatywą jest wędrówka obok klasztoru Maria Waldrast do stacji górnej kolejki Serles. Tu skręca się przy Serlesjöchl w lewo w kierunku południowo-wschodnim i na początku idzie się ścieżką po żwirze, następnie obszarem porośniętym kosodrzewiną, potem przez las aż do klasztoru Maria Waldrast (około 3 godziny marszu). Stamtąd trasa prowadzi relatywnie płaską drogą, po której w ciągu 45 minut dochodzi się do kolejki Serles. Stamtąd można zjechać kolejką lub zejść pieszo w ciągu 1 1/2h do Mieders.

____________________________



wtorek, 22 września 2020


Mamy za sobą dwa, wymagające kondycyjne wejścia na: Wilder Freiger oraz Zuckerhütl. Decydujemy się na łatwiejszy wariant poznania się z Serlesem i wybieramy zupełnie inną trasę niż tą którą proponuje portal Doliny Stubai. Do klasztoru Maria Waldrast znajdującego się na wysokości 1641 m n.p.m podjeżdżamy płatną (6 euro) drogą dojazdową. Z Milders podróż zajmuje nam ponad 40 minut, ze względu iż musimy tak naprawdę wyjechać z Doliny Stubai i zajechać do sąsiedniej Doliny Wipptal. 

1. Interesuje nas ostatnia tabliczka z pierwszym napisem. 2. Klasztor i kościół Maria Waldrast wraz z miejscami parkingowymi. 3. To ten Serles, którym się tak zachwyciłam w dniu przyjazdu do Doliny Stubai!?

Znajdujemy wolne miejsce parkingowe. Widać, że większość osób przyjechała tutaj, nie, by zdobyć Serles, lecz by skosztować źródlanej wody. Mała ilość śmiałków zdobywając okoliczny szczyt, może być także spowodowana porą. Jest już po południu.  Nie martwimy się jednak godziną na zegarku. W przeciwieństwie do poprzednich dni, dzisiaj mamy tylko 3 godziny drałowania do góry. 

Przekraczamy drewnianą furtkę i chowamy się w lesie. Ścieżka ma jednostajne, w miarę komfortowe nachylenie. Szlak jest oznakowany na typowo alpejski sposób - czyli co jakiś czas spotykamy czerwone kropki lub kreski na drzewach bądź kamieniach.

1. Początek szlaku na Serles. 2. W stronę Alp Tuxertalskich. 3. Zaczynają pojawiać się pierwsze widoczki. 4. Trawers piaszczystych żlebów.

Po około 30 minutach szlak przecina pierwszy z nisko opadających żlebów. Ścieżka trawersująca jest wąska i mało stabilna ze względu na żwirowo-piaszczyste podłoże.  Takich około kilkudziesięcio-metrowych "momentów" mijamy kilka.

1. Jeden z kilku trawersów. 2. Żmija Zygzakowata, a dokładniej jej ogon. 3. Znowu zalatuje w Sztubajach Dolomitami. 4. Serles.

Wychodzimy ponad linię kosodrzewiny i szerzej otwierają się widoki na okolicę. Mamy też wzrokowy kontakt z przełęczą Serlesjöchl do której dzieli nas jeszcze niemały dystans. Żmudne podchodzenie, wynagradzają roztaczające się dookoła krajobrazy. Trochę niepokojąco wyglądają kłębiące się chmury na horyzoncie, ale ewidentnie upatrzyły sobie sąsiednie Alpy Tuxertalskie, po których miałam okazję jak na razie wędrować tylko raz, w ramach 13 etapu Adlerweg.

Wyjście ponad poziom rosnącej kosodrzewiny. Podejście na Serles zaczyna się robić atrakcyjniejsze.

Serles nie bez powodu otrzymał od Goethego nazwę "Ołtarz Tyrolu". Północno-wschodnie ściany tej góry naprawdę przyciągają wzrok i gdy widzi się je pierwszy raz od razu chwyta się telefon i wysyła zapytanie wujkowi Google: "co to za szczyt"? Szkoda, że tego widoku nie doświadczamy teraz. Wszystkie szlaki prowadzące na Serles spotykają się na przełęczy Serlesjöchl od strony południowej i jedyny, turystyczny atak szczytowy prowadzi "przez plecy" tej góry.

Przełęcz Serlesjöchl.

Widok z przełęczy Serlesjöchl na stronę Doliny Stubai. Tamtędy prowadzi wariant trasy zaproponowany przez portal Stubai.

Widoczna grupa Kalkkögel - prawdopodobnie najmniejsza podgrupa Alp Sztubajskich. 

Jesteśmy na przełęczy Serlesjöchl 2384 m n.p.m, z której rozpoczynamy finalne wejście na szczyt. Na starcie pojawiają się stalowe ułatwienia w postaci drabinki, uchwytów i lin. Sprawnie z nich korzystamy i dzięki nim wychodzimy powyżej skalnego progu. 

Drabinka na szlaku pod szczytem Serles.

Początkowo teren wymaga użycia także rąk, ale tylko na krótkim odcinku.

Powyżej progu skalnego, szlak prowadzi nas dalej już szerokim grzbietem, gdzie wyraźną, choć czujną ze względu na niestabilne podłoże ścieżką, zdobywamy ostatnie metry przewyższenia. W panoramie zaczynają się pokazywać nasi sztubajscy znajomi, m.in. Hoher Burgstall czy Rinnenspitze.

A za plecami macha do nas Hoher Burgstall.

Widać już sporych rozmiarów krzyż na szczycie Serles.

Ciekawsze fragmenty szlaku na Serles.

A kogo my tu mamy?! Dwie gwiazdy z zestawienia Seven Summits Stubai: Elfer oraz Habicht.

Cały szczyt mamy dla siebie. Rozpościerająca się panorama jest bardzo rozległa. Serles jest świetnym punktem widokowym. Pięknie byłoby tu kiedyś przeżyć wschód lub zachód słońca. Niestety na żadną ewentualność nie możemy sobie pozwolić. Serles dzisiaj jest wietrzny i mimo wszystko zagrożony burzami, dlatego na szczycie przebywamy ustawowe 15 minut, podczas których oczywiście stemplujemy nasze karty.

Lodowcowa część Alp Sztubajskich.

Wygląda na to, że dla Alp szykuje się diametralna zmiana pogody w najbliższym czasie.

W wyższych partiach Alp Sztubajskich mrocznie i ponuro.

Serles 2718 m n.p.m.

Widoczna w dole Maria Waldrast.

Widok na Innsbruck oraz pasmo górskie Karwendel. Po części wschodniej udało mi się trochę powędrować w ramach etapów długodystansowego szlaku Adlerweg.

Widoki ze szczytu Serles.

Gdyby nie czekający na nas zaparkowany przy Marii Waldrast samochód, moglibyśmy urozmaicić wycieczkę, schodząc z przełęczy Serlesjöchl szlakiem bezpośrednio do Doliny Stubai. Niestety zmuszeni jesteśmy wracać po własnych śladach.

Oświetlona popołudniowymi promieniami słońca zielona Dolina Stubai.

Z powodu grasujących po okolicy przelotnych opadów, na kilka minut możemy cieszyć się pięknym choć ulotnym zjawiskiem optycznym i meteorologicznym jakim jest tęcza.

Oto ona!

Szybko rób zdjęcie, póki jeszcze widać! 😄

Pojawienie się tęczy spowalnia na chwilę nasze tempo schodzenia. Gdy już na dobre zanika, nabieramy prędkości i po niecałych 2 godzinach meldujemy się przy Marii Waldrast. Nie wiem jak to się stało, ale zapomnieliśmy spróbować tej zachwalanej przez Tyrolczyków źródlanej wody...

____________________________

Serles ma dwa szczególne walory. Jeden to charakterystyczny wygląd północno-wschodnich ścian, które naprawdę wyróżniają się w alpejskim otoczeniu, jak również rozpościerająca się panorama ze szczytu. Wejście od strony klasztoru Maria Waldrast stanowi łatwą i bardzo przyjemną wycieczkę rozpisaną na pół letniego dnia.

Przebieg naszej trasy na Serles (najszybszy wariant wejścia):


____________________________



 PRZYDATNE LINKI:

Komentarze

Popularne posty

SCHRANKOGEL - trzytysięcznik dla początkujących

DRABINA WAŁBRZYSKA - kondycyjny wycisk w Sudetach!

Jezioro Iseo - poradnik praktyczny [gotowiec urlopowy!]

Szlak Kopaczy - dzienny dystans pieszy pobity!