Alpy Bawarskie: Wycieczka na Jenner & Pfaffenkegel


Po powrocie ze szlaku Gesäuse Hüttenrunde w austriackich Alpach Ennstalskich, postanowiliśmy na ostatnie dni urlopu ponownie wybrać jakiś alpejski kierunek. Do tego pomysłu bardzo przekonały nas prognozy pogody. Zaproponowałam poznane na szybko kilka lat temu niemieckie Alpy Bergchtesgadeńskie (będące w podgrupie Alp Bawarskich). Wtedy z sukcesem, w ramach klubowego wyjazdu udało się we wczesnozimowych warunkach zdobyć szczyt Watzmann. Gdy zobaczyłam na żywo jak wygląda całe górskie otoczenie oraz co oferuje region, obiecałam sobie, że na pewno powrócę. Przede wszystkim, by przy kolejnej wizycie obrać za cel popularną, ale piękną trasę - trawers Watzmann'a. Droga jest wymagająca kondycyjnie, ale niezwykle widokowa, gdyż prowadzi po 3 km skalnej grani. 

W okolice Ramsau bei Berchtesgaden, które są głównym miasteczkiem regionu, dojeżdżamy dość późno. To powoduje, że mamy coraz mniej czasu, by zdążyć przed zamknięciem recepcji na dostępnych campingach. Ostatecznie wybieramy ten, na którym uda się nam bezproblemowo zameldować - Camping -Resort Allweglehen. 

Uznaliśmy, że zanim wybierzemy się na trawers Watzmanna, dobrze by było rozprostować trochę nogi na mniej wymagającej wycieczce. Po oblukaniu mapy, wpadł mi w oko dość popularny wśród lokalsów jak i turystów bardzo widokowy i łatwo dostępny dzięki kolejce gondolowej (Jennerbahn) szczyt Jenner (1874 m n.p.m.). 

* Ja to lubię czasem wymawiać nazwy po swojemu i oczywiście szczyt Jenner przechrzciłam na bardziej angielski, niż niemiecki styl. "Dżener" też brzmi dobrze, nie? 😉


czwartek, 2 września 2021


Pomimo, że nie mamy weekendu, tylko rzutem na taśmę udaje się nam znaleźć miejsce by zaparkować samochód. Hinterbrand jest zapełniony po brzegi, ratujemy się ostatecznie poboczem jak wielu naszych poprzedników.

Poranek na campingu.

Co prawda mamy w planie szczyt Jenner (1874 m n.p.m.), ale bez znacznego ubytku sił (mimo, że na własnych nogach), całkiem sprawnie osiągamy górną stację kolejki Jennerbahn, przy której znajduje się dodatkowo ogromna restauracja. Mamy dobry czas i piękną pogodę. Spoglądamy na mapę w celu wydłużenia wycieczki. Decydujemy się najpierw podejść na sąsiedni Pfaffenkegel, który w otoczeniu  kolosa jakim jest  Hohes Brett (2340 m n.p.m.), praktycznie gubi się w krajobrazie. Dopiero gdy mijamy schronisko Carl von Stahl-Haus, upewniamy się co do wyglądu naszego spontanicznie wybranego dodatku na naszej trasie. 

1. Schronisko Carl von Stahl-Haus. 2. Skupisko skałek na szczycie Pfaffenkegel 1837 m n.p.m. 3. Krzyż na szczycie Pfaffenkegel. 4. Hohes Brett 2340 m n.p.m.

Pfaffenkegel, choć wygląda bardzo niepozornie, zaskakuje nas w samej "kopule szczytowej" stalowymi linami! Na samym wierzchołku nie ma za wiele miejsca, za to zastajemy spokój i piękne widoki. Czerpiemy ile się da z tych chwil, gdyż wiemy że na szczycie Jenner będzie zupełnie odwrotnie!

Na szczyciku Pfaffenkegel, a w tle dwutysięcznik - Hohes Brett 2340 m n.p.m.

Widoki ze szczytu Pfaffenkegel.

Pora ruszyć w stronę głównego celu dzisiejszego rozruchu przed trawersem Watzmanna. Po około 40 minutach z powrotem meldujemy się przy budynku górnej stacji kolejki gondolowej. Korzystając z okazji, zachodzę jeszcze do sklepiku z pamiątkami w celu zakupienia papierowej mapy Alp Berchtesgadeńskich - tego pasma górskiego od dawna brakowało w moich zbiorach. 

Do szczytu Jenner mamy 10 minut podejścia. Idziemy na fali wzmożonego ruchu turystycznego. Wiele osób schodzi, ale równie tyle - tak jak my, udaje się w kierunku szczytu. Widok z wierzchołka na jezioro  Königssee jest przepiękny. Niestety warunki kontemplacyjne są praktycznie zerowe. Może jak byśmy byli tutaj po zamknięciu pracy kolejki gondolowej, byłoby inaczej? Dostanie się do tarasowych barierek czy zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia ze szczytowym krzyżem wiąże się praktycznie ze staniem w kolejce.

1. Krzyż szczytowy na Jenner 1874 m n.p.m. 2. Widok na  górną stację kolejki gondolowej, szczyt Jenner oraz masyw Watzmann. 3. Budynek górnej stacji kolejki gondolowej wraz z ogromną restauracją na tle szczytu Hohes Brett.

Widok na jezioro Königssee ze szczytu Jenner.

Widok na miasteczko Ramsau bei Berschtesgaden.

Na Jenner jesteśmy dosłownie kilka minut, po czym ogłaszamy ewakuację i ostateczny powrót do Hinterbrand. Po drodze zachodzimy jeszcze w miejsce, gdzie na pobliskiej sekwencji większych skał tzn. Kleiner Jenner została poprowadzona via ferrata - Schütensteig. Do dyspozycji użytkowników są trzy żelazne drogi o trudnościach A-C.

1. Powrót do Hinterbrand. 2. Widoki ze szlaku. 3. Końcowe odcinki via ferraty na Kleiner Jenner. 4. Mapa z rozrysowanym przebiegiem via ferraty.

Nie mamy ze sobą sprzętu via ferratowego, więc po wyzerowaniu niesionego przez cały dzień prowiantu na ferratowej ławeczce, szutrowymi drogami schodzimy na parking Hinterbrand. W nogach mamy pokonane 1000 metrów przewyższenia, co stanowi połowę tego ile mamy do urobienia jutro. Tylko te białe głowy wszystkich dzieci Watzmanna, które zobaczyłam w panoramie z Jenner trochę mnie zaniepokoiły...

Komentarze

  1. Wycieczka wygląda na taką spokojną ;) Ale przewyższenie do zrobienia to widać po samych zdjęciach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ogólnie nie czułam jakiegoś dużego zmęczenia, a w statystykach wycieczki wyszły całkiem fajne wartości.

      Usuń
  2. I znowu piękne widoki z alpejskich tras. Już zaczynam rozumieć dlaczego coraz częściej wybierasz ten kierunek swoich wyjazdów górskich.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

SCHRANKOGEL - trzytysięcznik dla początkujących

DRABINA WAŁBRZYSKA - kondycyjny wycisk w Sudetach!

Jezioro Iseo - poradnik praktyczny [gotowiec urlopowy!]

Szlak Kopaczy - dzienny dystans pieszy pobity!