Szlakiem Zamków - trasa rowerowa po Pogórzu i Górach Kaczawskich
Zbliżający się koniec lata - tego kalendarzowego jak i astronomicznego, a jednocześnie wciąż panująca bardzo przyjemna pogoda, nakierowały nasze myśli, abyśmy może w końcu rozpoczęli już dawno przyklepany "w kajecie" projekt przejazdu lokalnych szlaków rowerowych. Nie ma to jak zabierać się za temat kiedy ku końcowi chyli się sezon na dwa kółka! 😉
Większość tras w zamieszkałym przez nas regionie została już dawno temu wytyczona, widnieje gdzieś w wykazach czy na mapach, ale tak naprawdę niewiele jest informacji opisujących ich obecny stan. Niestety w większości przypadków okazuje się być on bardzo kiepski. Z resztą w ogóle odnoszę wrażenie, że temat szlaków rowerowych w Polsce jest zaniedbany (mam tu na myśli m.in. stan oznakowania czy przejezdność tras).
Wiedząc, że długość dnia we wrześniu nieubłagalnie się skraca, ale biorąc pod uwagę, że jeszcze jest go na tyle, że da radę coś zrobić, nawet ciut dłuższego "po pracy", z naszej listy wybraliśmy trasę "Szlakiem Zamków" wytyczoną w gminie Bolków prawie 20 lat temu.
SZLAKIEM ZAMKÓW - trasa rowerowa w Gminie Bolków
- INFORMACJE PODSTAWOWE -
- Trasa "Szlakiem Zamków" została wytyczona w 2004 roku przy współudziale funduszy PHARE z Unii Europejskiej. W założeniu ma umożliwić poznanie walorów przyrodniczych i historycznych Gminy Bolków z pozycji siodełka. W ramach projektu trasa została oznakowana sygnowanymi tabliczkami z logiem i nazwą w kolorze czerwonym oraz postawiono kilka tablic informacyjnych czy stworzono miejsca odpoczynku. Obecnie niewiele z tego "wyposażenia" zostało.
- Trasa mierzy niecałe 60 km przy około 1000 metrów przewyższenia (wyliczenie wg. mapy.cz)
- Oznakowanie trasy w terenie jest w opłakanym stanie. Pojedyncze sztuki albo wiszą na ostatnim gwoździu/trytce lub są połamane. Dla płynności jazdy rekomenduję wspomaganie się śladem GPS. Plik GPX trasy do pobrania TUTAJ.
- Parkowanie samochodu - dogodnym miejscem jest plac parkingowy przy ul. Polnej na przeciwko "Campingu nr 92" w Bolkowie.
- Trasa jest bardzo widokowa i malownicza dzięki otaczającym krajobrazom Pogórza i Gór Kaczawskich. Prowadzi po różnorodnych drogach: asfaltowych, gruntowych, polnych, leśnych. Przebiega nawet fragmentem zielonego szlaku pieszego "Szlak Zamków Piastowskich". Najwygodniejszym moim zdaniem rowerem do komfortowej jazdy będzie rower górski (tzw. hardtail) lub gravel (mniejszy komfort jazdy, z ewentualnym prowadzeniem roweru na paru fragmentach).
- Na trasie jest wiele ciekawych punktów krajoznawczych - nie tylko związanych z tematem przewodnim - czyli zamkami. Są to np. piece wapiennicze czy zespół pałacowy w Mysłowie. Jeżeli chodzi o zamki, to na trasie będziemy mijać ich pięć:
- Zamek w Bolkowie
- Zamek Niesytno w Płoninie
- Zamek Świny
- Zamek w Lipie
- Zamek w Kłaczynie
- Ogólny przebieg trasy (pętla): Bolków - Płonina - Mysłów - Radzimowice - Lipa - Jastrowiec - Gorzanowice - Świny - Kłaczyna - Wolbromek - Bolków.
Raport z jazdy oraz wrażenia:
czwartek, 7 września 2023
W Bolkowie zjawiamy się na godzinę 15:00, parkując auto na placyku przed campingiem na ul. Polnej. Szybkie nałożenie przednich kół w rowerach, które do przewozu w samochodzie niestety jesteśmy zmuszeni ściągać, łapiemy pozycje GPS w zegarkach i ruszamy! Mijamy kilka skrzyżowań, by w końcu wyjechać z miasta i na miłe powitanie rozpocząć od podjazdu do Płoniny. Asfalt jest niemiłosiernie dziurawy. Dość, że trzeba pilnować tętna, to jeszcze uskuteczniamy jazdę slalomem. Nie narzekam jednak, gdyż nachylenie jest całkiem znośne. W samej Płoninie przychodzą nam wspomnienia z wielu wycieczek, np. związanych chociażby z Koroną Kaczawską, kiedy to razem z naszą kotką Nandą zdobywaliśmy znajdującą się w pobliżu Lubrzę (666 m n.p.m.).
W Płoninie mijamy też pierwszy zamek. Budowla jest obecnie w renowacji, ale pomiędzy rusztowaniami dostrzegamy, że prace idą do przodu. W końcu przerwa od asfaltu - przejeżdżamy przez szlaban i wbijamy się na leśną drogę pożarową. Znów jest trochę pod górkę, a i otwierają się możliwości do ćwiczenia techniki - nawierzchnia punktowo zaskakuje.
1. Dziurawy asfalt do Płoniny. 2. Pierwsze widoczki na trasie. W całej okazałości m.in. Karkonosze. 3. Zamek Niesytno w Płoninie. 4. Zjazd z asfaltu na leśne drogi pożarowe. |
Przykładowy stan oznakowania trasy w 2023 r. |
Zanim wjedziemy do kolejnej wioski, na chwilę zatrzymujemy się przy piecach wapienniczych. Nie ma jednak czasu na bardziej szczegółową eksplorację. Już wiemy, że z trasą nie zdążymy się wyrobić przed zachodem słońca.
Przejeżdżamy przez Mysłów i ponownie wjeżdżamy w bardziej terenowe klimaty. Podoba mi się! Nękani przez zaczepno-obronne psy w końcu się od nich uwalniamy, ale to nie koniec przygód! Na trasie staje nam np. powalone drzewo, a później jeszcze zmagamy się z błotem i w trzy sekundy rowery i my jesteśmy uwaleni i pokropkowani na czarno. Na szczęście piach jeszcze nie zgrzyta nam w zębach. O "złotej godzinie" wjeżdżamy do Lipy.
1. Na trasie jest całkiem sporo jazdy w terenie! 2. Piece wapiennicze w okolicach Mysłowa. 3. Przygody na szlaku. 4. Kaczawskie widoczki. |
1. Byłam bliska schowania tej pięknej szylkretki do rowerowej nerki! 2. Jazda w terenie. 3. Skajek w sezonie 2023 z nowymi oponkami. |
W Lipie mamy kolejny zamek, ale ten akuratnie markotnieje, mimo że jest kupiony przez osobę prywatną. Pomysłodawcy bardzo chyba chcieli przekroczyć magiczną liczbę 50 km dystansu, więc zastosowali zabieg dołożenia "karnej" pętelki. Kusiło jej pominięcie, mając argument przede wszystkim czasowy, ale nie wybaczylibyśmy sobie nie przejechania w całości tej trasy. Kierujemy się więc w kierunku Muchówka. Początkowo droga prowadzi gładkim asfaltem, natomiast dalej wyboistymi drogami polnymi. 40 minut później znowu zjawiamy się w Lipie.
Króciutkim, asfaltowym fragmentem przejeżdżamy do Jastrowca i ponownie wskakujemy w teren. Co prawda naszych oznaczeń trasy jak nie było, tak nie ma, ale za to na drzewach pojawiają się inne, równie interesujące - "Rowerowy szlak Bolka K1" - on również jest w naszym kajecie, ale będzie musiał poczekać na przyszły sezon. O ile na otwartym terenie wszystko jeszcze widać, to jazda w lesie opiewa już o mroczne klimaty. Sięgamy na dno sakiewek po jakieś oświetlenie.
Od Gorzanowic lecimy niczym świetliki w stronę Świn, w których znajduje się kolejny zamek. Jego ciemną sylwetkę widzimy z daleka. Robimy tylko po fotce i wbijamy się na przebieg zielonego szlaku pieszego "Szlak Zamków Piastowskich" - ten temat również czeka na realizację, chociaż wciąż pozostaje niesprecyzowany co do formy - czy robić w wersji pieszej czy jednak rowerowej?
1. Zamek w Lipie. 2. Polno-snopkowo. 3. Zamek w Świnach w ogólnym zarysie. 4. Na rozstaju dróg w świetle czołówek i lampek. |
I już byśmy byli bliżej niż dalej od Bolkowa, z którego wystartowaliśmy, ale w 2004 roku nie istniała jeszcze droga S3. By dostać się do Kłaczyny, musimy nadłożyć dodatkowe kilometry jadąc do najbliższego wiaduktu. Udaje się to nam przy pomocy tak zwanej drogi technicznej wijącej się wzdłuż "eski". W Kłaczynie wszyscy już śpią. W wiosce nawet ostała się jakaś jedna tabliczka z oznakowaniem, ale i tak dla pewności sprawdzamy ślad GPS w telefonach. Po przejechaniu już na ostatnich oparach, dłużącego się Wolbromka, wbijamy na przedmieścia Bolkowa. Upragniony widok samochodu domyka trasę "Szlakiem Zamków".
--------------
Już od Wolbromka zmagałam się z nieprzyjemnym bólem nad kolanami (a tak mocnego nigdy od jazdy rowerem nie miałam!), jak i ogólnym zmęczeniem. Ze względu, że postanowiliśmy się wybrać na trasę " po pracy", nie robiliśmy praktycznie przerw, wiedząc, że dystans i przewyższenie przekraczają formę rekreacyjną, a nie wiedząc, co na trasie może nas spotkać - byliśmy raczej w trybie ciągłej jazdy. "Szlakiem Zamków" obroniła opinię trasy bardzo dobrej na zakończenie naszego sezonu rowerowego.
Przebieg trasy, jej różnorodność, widoczki i nawet ta "karna pętelka" - wszystko oceniamy na plus. Szkoda, że wspomniane na początku posta "wyposażenie", które miało urozmaicać czas na trasie, nie przetrwało tych prawie 20 lat. Minusem jest brak jakichkolwiek oznakowań, co uniemożliwia płynną jazdę i jest to duży smutek, bo ten "turystyczny produkt" nie zasługuje na zapomnienie. Zastanowiła mnie jedna rzecz. Otóż na trasie mijaliśmy świeże słupki z nowo powstałymi szlakowskazami ścieżek tematycznych i dydaktycznych z logiem Gminy Bolków - czyli jak widać, włodarze działają prężnie w temacie promocji regionu pod względem turystycznym. Dlaczego tylko zatem nie dba się o to co już powstało i jest dobre? Może odpowiecie mi na to pytanie w komentarzach...
Skadi, co do Szlaku Zamków Piastowskich, to tylko z "papcia" :)). Fajna pętelka. Zakamary mają swój urok.
OdpowiedzUsuńmenel, a czemu uważasz, że tylko z buta? Powiem Ci, że mam właśnie dylemat, bo wielokrotnie gdzieś przecinałam się z przebiegiem Szlaku Zamków Piastowskich w trakcie jakiś innych wypadów i teren sprzyjał pod rower. Kojarzysz jakieś miejsca, które faktycznie się nie nadają?
UsuńNapisałem trochę przekornie ;), że tylko z papcia. W kwestii miejsc nie pod rower nie pomogę. Ten szlak wciąż na mnie czeka.
UsuńSzlak Zamków Piastowskich popełniłem w maju tego roku. Jedynym takim problematycznym odcinkiem może być fragment od zamku Książ do Starego Książa. Szlak poprowadzony jest nad urwiskiem, są balustrady zabezpieczające - jest dość wąsko, i chyba jakieś schody. Ale jak zrobiłaś Mały Beskidzki na rowerze to dasz rady. Zwłaszcza, że jest dużo asfaltowania i szutrowania po łąkach i polach.
UsuńFajny pomysł, pewnie odgapię i się na niego przejadę wiosenną porą ;) Dystans akurat na spokojny jednodniowy wyjazd.
OdpowiedzUsuńNiestety, wiele szlaków powstających w ramach lokalnych projektów jest akcjami jednorazowymi. Ich oznaczenia trwają do naturalnego (lub ciut mniej) zniszczenia. Bo stworzeniem czegoś można się pochwalić, ale już jedynie odnowienie oznaczeń takiej chwały nie przynosi.