Hernia Lumbalis 0m n.p.m - 2012r.

Człowiek to ciekawa i mocno skomplikowana istota. Budowa naszego ciała jest istnym majstersztykiem. Nasze ciało potrafi wiele. Odpowiednio "zaprogramowane" przez nasz umysł, niejednokrotnie potrafi pracować na podkręconych obrotach, niż tyle ile dała - mówiąc kolokwialnie - fabryka. Przy swojej  sile  jest jednocześnie kruche. Największym elementem naszego ciała, który posiada obie te cechy i najmocniej obrywa to kręgosłup. Związane z nim jakiekolwiek dysfunkcje najmocniej uprzykrzają nam funkcjonowanie w codziennym życiu. Niestety, jeżeli filar stoi krzywo bądź jest uszkodzony to budowla długo nie postoi. Tak samo jest z naszym kościstym słupkiem, który wszystko trzyma kupy.

Przez długi czas walczyłam z niedopuszczaniem do siebie myśli, że choroba dotknęła właśnie mnie.  Zadawałam sobie pytania, na które nikt nie był w stanie mi odpowiedzieć. Dlaczego właśnie kręgosłup i to właśnie teraz? Kiedy górskie możliwości niczym rollercoaster zaczęły się powoli rozpędzać, okazuje się że muszę go zatrzymać i co gorsze z niego wysiąść. Dlaczego nie mógł mnie np dorwać wyrostek? Po leczeniu niewiele by się zmieniło czy w życiu na nizinach czy wyżynach. Choroba kręgosłupa zmienia wszystko. Przez tygodnie nie mogłam się pogodzić z tym co usłyszałam od neurochirurga. "Powinna Pani zrezygnować z gór. Grozi Pani operacja". Że co? - pomyślałam. "Co jak Panią dorwie na 4 tysiącach? Akcja ratunkowa? Helikopter? Nie zawsze jest taka możliwość. To mocno ryzykowne".  Ten facet nie wie co mówi. Przecież on chce mi zabronić tlenu! - mój natłok myśli był niczym niekończąca się gonitwa. Jak mam zrezygnować z czegoś co napędza moje życie? Co powoduje, że nie jest ono nudne. Że dni różnią się od siebie. Nie są takie same.

Diagnoza była i wciąż jest jasna - przepuklina krążka międzykręgowego. 

Na zdjęciu MRI widoczna przepuklina krążka międzykręgowego L5/S1.
Ten uwypuklony glut, który uciska na nerwy korzeniowe doprowadza mnie codziennie niemalże do stanów depresyjnych ;)

Mówi się, że góra nie zając - nie ucieknie. Niestety nie można tak samo powiedzieć w przypadku zdrowia. A nie mając zdrowia można odnieść wrażenie, że ta góra w takiego zająca przeobrazić się może.  

Obecnie jestem na początkowym etapie leczenia zachowawczego. Wiele myślę o górach. O tym czy będę w stanie kiedykolwiek jeszcze być jak Kóz Tomasz. Dużo także szperam w Internecie.  Doznałam lekkiego szoku, jak przeczytałam, że także w środowisku naszych polskich himalaistów miał miejsce problem kościstego słupka. Np taki Krzysztof Wielicki na Lhotse wlazł w gorsecie ortopedycznym po niedawnym uszkodzeniu kręgosłupa! Ale wiadomo, że on jest Kózem Tomaszem z turbo doładowaniem ;) Mimo wszystko, takie fakty podtrzymują na duchu. 

Zdrowia wszystkim życzę! 

Komentarze

  1. Zapewne jeszcze niejedno twoje zdjęcie z gór zobaczymy na tym blogu. Zdrowia dużo zyczymy - do zobaczenia gdzieś na szlaku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to już jest, że życiu lubi rzucać nam kłody pod nogi w najbardziej złośliwy sposób. Współczuję Ci mam nadzieję, że dojdziesz do zdrowia. Ja od lat borykam się z irytującą chorobą skóry, której lekarze nie potrafią nawet zdiagnozować, więc nie mogę jej wyleczyć, a utrudnia mi życie na co dzień. Szkoda, że nie ma u nas Doktorów House'ów... ;)
    Pozdrawiam ciepło,
    Sol :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jakbyśmy mieli takiego polskiego House, to media nie pozostawiłyby na nim suchej nitki!;) Szkoda, że serial już się skończył.Chociaż, trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny, a to akurat całej ekipie tworzącej serial się udało. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Sprawiłaś mi wiele radości swoim blogiem. Po zdobyciu Korony Polski nabrałem chęci na Koronę Sudetów. Wiele już przeszłaś i masz naprawdę z czego być dumna.

    Lecz kręgosłup koniecznie!

    Miałem taką zapaść 5 lat temu - zwyrodnienie stawu biodrowego...brzmiało jak wyrok. Jestem 2 lata po operacji i z endoprotezą, ostrożnie ale śmigam jednak po górach. Sudety, Tatry, Alpy, a we wrześniu tego roku Dolomity, co prawda nie trasy wspinaczkowe, ale jednak góry!!! zawsze powyżej 2000 jest bosko!!! Powodzenia

    Mariusz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa! Naprawdę wiele one dla mnie znaczą. Aż chce się walczyć z chorobą! Mam nadzieję, że już niebawem dalej bedę mogła sprawiać wiele radości swoim blogiem. Uściski!

      Usuń
  4. Ánimo. Donde hay una voluntad hay un camino.
    Saludos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bruno - is it a spanish adage? I think it's very relevant. Thank you very much for these nice words! Greetings!

      Usuń
  5. Będzie dobrze!!!!! Wierzę w to:)
    Po górach będziesz chodzić ile wlezie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Również życzę!!! Musi być dobrze...
    A w między czasie zapraszam do zabawy:
    http://gory-abigail.blogspot.com/2012/11/wyroznienie.html

    OdpowiedzUsuń
  7. :-(
    Pozostaje mi tylko życzyć Ci szybkiego powrotu do zdrowia... Trzymam kciuki! :-)
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  8. I jak twój kręgosłup?

    OdpowiedzUsuń
  9. cześć również jestem zainteresowany jak przebiegło twoje leczenie, ponieważ mam podobnej wielkości przepuklinę umiejscowioną w tym samym miejscu :) również muszę odstawić moją pasję jaką jest rower :) jestem przed wizytą u neurochirurga. Proszę napisz jak przebiegło twoje leczenie i jakie ćwiczenia przynosiły Ci ulgę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Jak widać, przeglądając relacje na blogu mój kręgosłup ma się bardzo dobrze. Ćwicząc obecnie profilaktycznie już nie odczuwam żadnych dolegliwości bólowych związanych z kręgosłupem. Jeżeli Twój obraz MRI wygląda podobnie do mojego, to znaczy że Twój dysk (krążek międzykręgowy) uwypuklił się, ale jeszcze nie pękł. Jeżeli nie odczuwasz dolegliwości związanych np z nietrzymaniem moczu lub niedowładem kończyn to uważam , że powinieneś się wystrzegać jakichkolwiek operacji. Neurochirurg prawdopodobnie zaproponuje Ci operację -mikrodisectomię, zachwalając małe cięcie oraz szybkie efekty (brak bólu). Operacja polega na ścięciu tego co się uwypukliło. Co w przyszłości będzie wyglądało tak, że Twój krążek będzie cieńszy, a będzie przyjmować wciąż taką samą siłę obciążenia, więc z biegiem czasu prawdopodobne jest, że znów się wypukli i problem powróci. Wg mnie to jest błędne koło. Jeżeli chcesz naprawdę wyleczyć się z problemu to musisz zacząć dbać o kręgosłup. Wzmacniać go rozbudową mięśni pleców (najbardziej newralgiczna jest właśnie część lędźwiowa, ponieważ z drugiej strony zwłaszcza jak ktoś ma trochę tłuszczu, musi jeszcze utrzymywać brzuch!) Moje pozbycie się przepukliny polegało głównie na ćwiczeniach. Siłą i rozbudową mięśni przepuklina cofnęła się i krążek powrócił na swoje miejsce. Jeżeli masz więcej pytań to napisz do mnie maila. Pozdrawiam i życzę zdrowia! :)

      Usuń
    2. Anonimowy31/3/17 19:14

      Witam Panią serdecznie. Prosze opisac jakie zestawy cwiczen pomogly wchlonac sie przepuklinie. Mam z dzis zdjecie rezonansu wyglada to niemal identycznie jak u pani.
      Diagnoze od kilku uznanych osob mam. "Operacja sciecie tegobglutka" gdyz na ich wiedze nie wchlonie sie. Minal mi stan ostry rwy kulszowej prawie funkcjonuje bez bolu ale zdjecie z dzis mnie przerazilo. Byłbym wdzieczny za odpisanie.
      Ps Wielki szacunek za to co pani dokonala z kregoslupem i za wspaniala pasje Góry.
      Pozdrawiam
      Dec Radosław

      Usuń
    3. Proszę do mnie napisać na maila skadinagrani@o2.pl Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Anonimowy1/4/17 18:24

    Dzieñ dobry. Napisalem na wskazany meil.

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy22/5/17 13:42

    Witam Panią serdecznie. Prosze opisac jakie zestawy cwiczen pomogly wchlonac sie przepuklinie. Mam zdjecie rezonansu wyglada to niemal identycznie jak u pani. Mam 31 lat i od 8 mcy walczę, ale bez rezultatów:/
    Ps Wielki szacunek za walkę którą pani stoczyła z dyskopatią:)
    pzdr
    Ewelina (Wegner_ewelina@wp.pl)

    OdpowiedzUsuń
  12. Skadi opisz mi w jaki sposób wygrałaś z dyskopatia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po krótce opisałam to w komentarzach powyżej. Generalnie wyszłam z przepukliny poprzez sumienne wykonywanie odpowiednich ćwiczeń mających na celu wsunięcie z powrotem dysku na miejsce. Ćwiczenia wykonywałam trzy razy dziennie przez ponad 1,5 miesiąca jednocześnie ograniczając aktywność do minimum. Była to sprawdzona i kompleksowa metoda "wyjścia" z przepukliny. Maść recepturowa+ ćwiczenia. Praktycznie w domu leżałam i tylko ćwiczyłam o wyznaczonych porach. Byłam w tym czasie na zwolnieniu lekarskim. Nie mogłam jednocześnie ćwiczyć i normalnie funkcjonować = chodzić do pracy, gdyż nie miałoby to sensu. To był bardzo ważny warunek, aby metoda przyniosła efekty. Autentycznie robiłam wszystko co przekazywał mi, nieżyjący już prof. Gerwazy Świderski oraz jego małżonka, z Wrocławia. Mija 9 lat od wpisu. Choć nie robiłam powtórnego badania rezonansem magnetycznym, to wiem, że tej przepukliny na odcinku L5-S1 nie mam, bo nie odczuwam ŻADNYCH dolegliwości (ani bólowych, ani neurologicznych). Jak widać po blogu, funkcjonuję normalnie i wciąż cieszę się górami! Obecnie ćwiczę profilaktycznie (wzmacniam mięśnie przykręgosłupowe). Nie wiem czy ktoś kontynuuje metody profesora, może jacyś jego uczniowie? Wiem jedno, mając podobny przypadek do mojego, operacja to najgorsza decyzja jaką można podjąć w swoim życiu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

SCHRANKOGEL - trzytysięcznik dla początkujących

DRABINA WAŁBRZYSKA - kondycyjny wycisk w Sudetach!

Jezioro Iseo - poradnik praktyczny [gotowiec urlopowy!]

Szlak Kopaczy - dzienny dystans pieszy pobity!