Jezioro Iseo: San Defendente (674 m n.p.m.)

 
Po biwaku na Monte Alto zeszliśmy z powrotem do miasteczka Lovere, by na ostatnie dwie noce przed wylotem do Polski, zadekować się w znanym już nam hostelu „Ostello del Porto”. Mieliśmy jeszcze jeden, pełny dzień do dyspozycji, a prognoza pogody zapowiadała się na bardzo przyjemną. Wiedzieliśmy, że oprócz Monte Alto, które znajduje się w zestawieniu - "Balkony z widokiem na Jezioro Iseo" - jest w tej części jeziora jeszcze kilka innych. Zdecydowaliśmy się na "San Defendente", na które mogliśmy wyruszyć bezpośrednio z hostelu.  Zapowiadał się nam spacer-wycieczka na lekko, z umiarkowaną deniwelacją do pokonania, ale z fenomenalnymi widokami!




poniedziałek, 17 kwietnia 2023

Po śniadaniu w hostelu, udaliśmy się główną ulicą w stronę mniejszego miasteczka Castro, z którego szlak poprowadził nas w zaskakujące miejsce! Okazało się, że przez przypadek odkryliśmy lokalne sektory wspinaczkowe poprowadzone na klifie Castro (wł. Falesia di Castro). Wapienne skały mają wschodnią i południowo-wschodnią wystawę i są dostępne cały rok! Trudności dróg wspinaczkowych (jest ich aż 60!) zaczynają się (w skali francuskiej) od 4a, a kończą na 7a. Wyciągi mają do 20 metrów.

1. Widok na Jezioro Iseo z miasteczka Castro. 2. Dziura w niebie. 3. Mapa z przebiegami lokalnych ścieżek dydaktycznych oraz przyrodniczych 4. Widok "zza pleców" w trakcie podejścia na sektory wspinaczkowe poprowadzone na klifie Castro.

1. Obite drogi wspinaczkowe na klifie Castro (wł. Falesia di Castro). 2. W szczelnie.

Zmagań wspinaczy nie mogliśmy podziwiać, gdyż pod skałami nikogo nie zastaliśmy. Miejsce jednak jest na pewno popularne wśród lokalnej społeczności, gdyż oprócz przygotowanej "wspinaczkowej infrastruktury", wyodrębniono także miejsca o charakterze piknikowym (legalne miejsce na ognisko, drewniane stoły i ławy).

1. Wykaz dróg wspinaczkowych na klifie Castro. 2. Włoskie szlakowskazy. 3. Pierwsze widoczki na szlaku - m.in. na miasto Pisogne. 4. Niby niepozorne pagórki, ale potrafią zmęczyć!

Po przejściu fragmentu szlaku *"CamminaForeste Lombardia", przebiegającego m.in. właśnie przez klif Castro, dotarliśmy do szlaku "Sentiero agrituristico del Lago d'Iseo", który miał nas poprowadzić już na sam wierzchołek San Defendente. Początkowo ścieżka wiła się równolegle z poziomicą, co stanowiło praktycznie bezwysiłkowe przejście.

*CamminaForeste Lombardia to szlak długodystansowy składający się z 42 etapów poprowadzonych przez 20 lasów Lombardii (Włochy) od Isola Boschina do Costa del Palio. Do pokonania jest aż 1000 kilometrów dostępnych w formie pieszej jak i rowerowej.

Rewelacyjne widoki na szlaku!

Szlak trawersuje zbocza San Defendente i z racji rosnących tutaj, niezbyt wysokich krzaków i traw odsłania fenomenalne widoki na Jezioro Iseo. Największą gwiazdą jest oczywiście prezentująca się w całej okazałości Corna Trentapassi. Świetnie było spojrzeć na nią z innej perspektywy, zwłaszcza ze świadomością, że rok wcześniej hasałam po poprowadzonej tam via ferracie

Po lewej Corna Trentapassi, a na środku Jeziora Iseo widoczna wyspa Monte Isola.

Corna Trentapassi 1244 m n.p.m. Na drugim planie, ośnieżony Monte Guglielmo 1948 m n.p.m.

Początek wiosny nad Jeziorem Iseo i piękne kształty Corna Trentapassi.

Dotarliśmy do miejsca, gdzie ścieżka się rozwidla i jedna z jej odnóg prowadzi na szczyt San Defendente. Po pokonaniu 200 metrów przewyższenia zameldowaliśmy się na kolejnym "Balkonie". 

Teren wokół San Defendente pozwala nawet na rozłożenie się z kocykiem! Jest kilka płaskich i trawiastych miejsc. Z racji, że przyszyliśmy tutaj na lekko, nie mieliśmy ze sobą takiego akcesorium. Skorzystaliśmy z ławki, odpoczywając na niej przez dłuższą chwilę, ciesząc się samotnością i ciszą. Dopiero gdy zaczęliśmy myśleć o opuszczeniu już San Defendente i powrocie do Lovere, pojawiła się grupka młodych chłopców na elektrycznych rowerach enduro.

Na San Defendetne znajduje się kościółek  - Chiesa di San Defendente.

Ławeczka z widokiem.

Siatka szlaków i ścieżek przebiegających wokół San Defendente pozwoliła na wybór zejścia ze szczytu innym wariantem. Dopiero po opuszczeniu zalesionych terenów zdecydowaliśmy się na skorzystanie już z tych dla nas znanych. 

1. Talerz z opisaną panoramą. 2. Rower po szkole. 3. A tam w oddali majaczy Masyw Adamello z lodowcem! 4. Głazy narzutowe - czyli pozostałości po lodowcu.

Zanim wróciliśmy do naszego hostelu, udaliśmy się jeszcze na pożegnalną pizzę. Następnego dnia czekał nas już powrót do Polski.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^

To były w sumie trzy pełne dni nad Jeziorem Iseo. Dla Damiana pierwsza, a dla mnie druga wizytacja. Prosta logistyka transportem lotniczym z Polski w ten włoski region coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że ten kierunek ma potencjał całoroczny (choć wykreśliłabym jednak z listy okres lata dla górskich wędrówek - stanowczo może być za gorąco!), a same Prealpy Bergamskie - choć mało znane - mają naprawdę wiele do zaoferowania! Zanosi się zatem, że to właśnie Jezioro Iseo i wznoszące się wokół niego góry, będą moim azylem ucieczkowym przed gorszym czasem pogodowym w Polsce. Myślę, że kolejna taka potrzeba może pojawić się w okolicach listopada lub grudnia... Wszystko będzie zależeć od oblicza "polskiej jesieni", a jak wiemy, nie zawsze bywa ona "złota".  

^^^^^^^^^^^^^^^^^^


Komentarze

  1. Anonimowy26/7/23 13:21

    Byliśmy tam z Kovikirm tydzień przed Wami-też nas zachwyciło to miejsce jaj i samo Lovere❣️

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

SCHRANKOGEL - trzytysięcznik dla początkujących

DRABINA WAŁBRZYSKA - kondycyjny wycisk w Sudetach!

Jezioro Iseo - poradnik praktyczny [gotowiec urlopowy!]

Szlak Kopaczy - dzienny dystans pieszy pobity!